









Zażyczyliśmy sobie śniadanie na Starym Mieście. Pewnie byłoby pyszne, gdyby nie fakt, że na Stare Miasto nie udało nam się dotrzeć. Jakimś sposobem wylądowaliśmy w okolicach Królewskiej Fabryki Karabinów, a potem dawnej fabryki Hydroster. Być może nie są to miejsca wyjątkowo przyjazne dzieciom, ale na tyle urzekła nas ta zdegradowana, industrialna przestrzeń, że zaryzykowaliśmy a śniadanie musiało poczekać J. Kiedyś fragment dzielnicy przemysłowej, dziś po części opuszczone, po części odradzające się na nowo miejsce zatrzymało nas, opowiadając fragment swojej historii, którą postanowiliśmy zatrzymać w kadrze. Ciekawe czy Wam również zdarza się odkrywać tak intrygujące przestrzenie tuż za rogiem?