





Bardzo lubię wracać do mojego rodzinnego domu na południu Polski, spotykać starych znajomych i odwiedzać moje ulubione zakątki. Jednym z takich miejsc jest szlak Orlich Gniazd, którego część pokonaliśmy naszą trójką w świąteczny poniedziałek.
Za każdym razem, kiedy jestem w takich miejscach, uświadamiam sobie jak bardzo kocham duże, otwarte przestrzenie i jak ważną rolę odgrywają w moim życiu. Taka perspektywa pozwala nabrać dystansu do otaczającej rzeczywistości i uwierzyć we własną wolność, która dla mnie oznacza nieograniczone możliwości.
Lenny chyba podziela moje zdanie, ponieważ na szlaku czuł się jak ryba w wodzie. Wspinał się po skałkach, bawił kamykami, skakał w trawie i niesamowicie cieszył swobodą.
Nam rodzicom czasami zdarza się zapomnieć, że dziecko to przecież dokładnie taki sam człowiek jak my, dorośli. Często jestem świadkiem bezustannego strofowania dzieci pełnego zakazów i gróźb. A dziecko przecież ma prawo do eksperymentowania i zabawy bez ciągłych ograniczeń. Nie jest to łatwe, szczególnie kiedy w pobliżu czyha wiele niebezpieczeństw. Duże, prawie puste przestrzenie jak ten dzisiejszy szlak oraz piękna pogoda zdecydownie ułatwiają jednak sprawę :). Utwierdzają też w przekonaniu, że dzieci, nawet bardzo małe potrafią samodzielnie podejmować słuszne decyzje i omijać zagrożenie. Czasem wystarczy stać z boku i pozwolić im działać.