










Zawsze dzieliłam ludzi na dwie kategorie. Miłośników wschodów słońca i jego zachodów ;) Kiedyś sama należałam do tej drugiej grupy. Jakoś ciężko mi było zrywać się z łóżka wczesnym rankiem. Okazuje się jednak, że dziecko bardzo dużo zmienia w naszym życiu. Po narodzinach Leonarda, w mgnieniu oka przeszłam totalną transformację. Już nie pamiętam jak to jest patrzeć na zachodzące słońce, za to niemalże codziennie nasz syn dba o to, abyśmy wstali zanim jeszcze miasto zbudzi się ze snu. A skoro już o 6 rano jesteśmy po pierwszej kawie, szkoda nie poczuć pierwszych promieni słonecznych na swej skórze.
Fajnym miejscem w Gdańsku o wschodzie słońca jest Góra Gradowa, z której roztacza się przepiękny widok na panoramę miasta. Idealna miejscówka dla rannych ptaszków.