


Świat oszalał. Już chyba nikt nie pije zwyklego soku jabłkowego czy pomarańczowego. Codzienna szklaneczka zielonego koktajlu to podstawa. Szpinak, natka pietruszki, roszponka + różne owocowe kombinacje. A jako dodatek koniecznie spirulina, chlorella lub chia... Naprawdę?
Nie mam wątpliwości co do zielonych koktajli. Na pewno są zdrowe, szczególnie jeśli bazują na lokalnych produktach, ale nie do końca przekonują mnie cudowne superfoods, które są transportowane do Polski setki tysięcy kilometrów z Chin lub Ekwadoru. Wolę zastąpic je lokalnymi odpowiednikami, które nie musiały znosic podróży, ale przede wszystkim możemy mieć pewność że wyrosły naturalnie. Jak np bardzo zdrowa pokrzywa :) Można ją łatwo znaleźć w lesie czy na łące. Zapomniane ziele, które występuje niemal wszędzie i jest jedną z większych bomb witaminowych na naszej szerokości geograficznej! Ostatnio właśnie ona jest bazą moich zielonych koktajli. Jej smak jest ledwo wyczuwalny, więc wszystko zależy od kombinacji owoców. Zostawiam Wam dwa ulubione przepisy jeśli chcielibyście poeksperymentować:
1. Mój numer jeden to shake z garści pokrzywy, dużego jabłka, pomarańczy i odrobiny soku z cytryny. Wszystko blenduję i dodaję wodę, tak aby uzyskac odpowiednią konsystencję.
2. Druga wersja to garśc pokrzywy, ugotowana i ostudzona łodyga rabarbaru, trochę soku z cytryny, dwie łyżeczki miodu i woda. Szczególnie polecam, bo sezon na rabarbar właśnie trwa!
Te koktajle są naprawdę dobre. Smakują też moim dzieciom. Przede wszystkim jednak są niesamowicie zdrowe. Dlaczego? Sporo ciekawych informacji o pokrzywie znalazłam też na blogu Agnieszki Maciąg
Smacznego!